Skład:
- Aqua - woda,
- PVP -zmiękcza i wygładza włosy, antystatyk - zapobiega elektryzowaniu się włosów, oblepia włos nadając połysk i ułatwia
- układanie,
- Carbomer - wpływa na konsystencję żelu,
- Phenoxyethanol - konserwant,
- Aminomethyl propanol - stabilizator PH,
- PEG-40 hydrogenated castor oil - substancja odtłuszczająca, wpływa na konsystencję,
- Sodium Benzoate - konserwant,
- Sodium methylparaben - konserwant,
- Dipropylene glycol - zapobiega wysychaniu kosmetyku, odpowiedzialny za konsystencję,
- Parfum,
- Benzophenone-4 - pochłania promienie UV i chroni przed szkodliwym wpływem światła na jakość kosmetyku.
- Tetrasodium EDTA - zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność,
- Benzyl Salicylate - składnik zapachowy - goździk,
- Butylphenyl methylpropional - składnik zapachowy,
- Limonene - składnik zapachowy - cytryna,
- hydroxycitronellal - składnik zapachowy - konwalia,
- CI 60730 - barwnik fiolet,
- CI
17200
- barwnik fuksja.
Mamy
tu bardzo dużo konserwantów, substancji zapachowych i
barwników...i to tyle.. nie ma żadnych ekstraktów, olejów czy
innego
dobra, które wpłynęłoby dobrze na stan włosów.
Użycie:
Żel
nałożyłam na ociekające wodą włosy. Wygniotłam je solidnie i
odcisnęłam nadmiar wody w ręcznik z mikrofibry. Zdefiniowałam
loki metodą fingercoils i całość wysuszyłam dyfuzorem.
Po
nałożeniu na włosy żel od razu je porozdzielał w osobne sztywne
pasma i pozostawił bardzo szorstkie wrażenie. Nie daje on poślizgu
przydatnego przy fingercoils. Przyznam, że efekt końcowy
mnie zaskoczył. Żel jest bardzo mocny i solidnie skręcił moje
loki. Włosy były zdefiniowane i do tego miały objętość, a te
dwie cechy na raz nie są łatwe do uzyskania. Jedyny zarzut, to to,
że włosy były nieco suche.
Przy
kolejnym myciu połączyłam Boots żel z Cantu Curl Activator
Cream. Po umyciu, na
ociekające włosy nałożyłam najpierw Cantu Curl Activator Cream,
a na niego Boots żel. Włosy wygniotłam i podobnie jak poprzednio
odcisnęłam nadmiar wody w ręcznik z mikrofibry i zrobiłam
fingercoiling.
I
tu miłe zaskoczenie. Aktywator nawilżył włosy,
przez co były one wizualnie bardziej sprężyste i miały mniej
puchu niż przy poprzednim użyciu, ale zarazem zachował się ładny
skręt oraz objętość. Efekt utrzymał się przez kolejne 2 dni
bez większej reanimacji. Jak na tani żel to dobry wynik.
Testowałam
go jeszcze na podkład z Shea Moisture Jamaican Black Castor Oil
leave-in oraz Tresseme Undone, jednakże najlepiej sprawdza się w
połączeniu z Cantu Aktywatorem. Żel sam z siebie daje efekt
suchych włosów i musi mieć bardzo nawilżający podkład.
Podsumowując:
Boots
żel dał i mi o niebo lepszy efekt niż większość stylizatorów,
które do tej pory stosowałam. Skręt i objętość są niesamowite
i długo się utrzymują.
Minusem
jest efekt suchych włosów, jeśli nie zadbamy o dobry nawilżający
podkład. Na pewno będę często go używać.
Mały,
niepozorny, a działa cuda :) Zdecydowanie polecam, jeśli będziecie
mieli okazje go kupić, to nie zastanawiajcie się za długo!
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza